KRYZYS W POLSKIM DROBIARSTWIE

Dramatyczny list hodowców drobiu do Premiera Mateusza Morawieckiego. Rolnicy proszą szefa rządu o interwencję, która uratuje branże przed długotrwałym kryzysem. Postulują przeprowadzenie wykupu nadwyżek mięsa i wysłanie go zagranicę oraz uruchomienie pomocy finansowej z niewykorzystanych środków z PROW.

W pierwszych słowach listu do Premiera Mateusza Morawieckiego producenci drobiu piszą, że nie zgadzają się ze stwierdzeniem, które pojawia się ostatnio w przestrzeni publicznej, że to oni sami ponoszą winę za obecną nadprodukcję. Zwracają uwagę, że epidemia koronawirusa uwypukliła jak fatalnie jest zorganizowany rynek drobiarski w Polsce. – Rozwój drobiarstwa w Polsce postępował przez wiele lat stopniowo w wyniku silnego popytu na polskie mięso drobiowe zarówno w UE jak i na rynkach krajów trzecich. Popyt ten wynika z przewag konkurencyjnych względem europejskich producentów oraz z korzystnej proporcji jakości produktów w stosunku do ceny. Opłacalność ekonomiczna ubojni i obiecujące prognozy rozwoju spowodowały strategiczne decyzje o modernizacjach lub budowie całkowicie nowych zakładów drobiarskich o bardzo dużych mocach przerobowych, które otrzymały poważne środki wsparcia inwestycyjnego ze środków publicznych. Zakłady te zachęcały hodowców i innych inwestorów do budowy nowych ferm do odchowu brojlerów kurzych i brojlerów indyczych gwarantując opłacalność produkcji w długiej perspektywie czasowej – pisze do Premiera Andrzej Danielak prezes Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu.

Niestety za rozwojem drobiarstwa nie poszły żadne instrumenty zabezpieczające branżę. Funkcjonował model produkcji na tzw. styk, czyli ile jednego dnia weszło produkcji do ubojni drobiu, tyle musiało w tym samym dniu wyjechać. I to niezależnie od sytuacji rynkowej a często po każdej cenie. – Taki model był i jest możliwy z powodu zbyt ogólnych i nieprecyzyjnych uregulowań prawnych dotyczących surowców rolniczych, przy zakupie których zawsze przewagę ma przemysł, który przerzuca ryzyka rynkowe na swoich dostawców. Nie bez znaczenia jest zbyt duża przewaga handlu, wykorzystującego bezwzględnie każdą sytuację kryzysową, nawet obecną tragedię pandemii. Brak systemowych, branżowych rozwiązań w rolnictwie i brak twardego prawa umożliwiają mówiąc wprost, ciągłe okradanie rolników – pisze A. Danielak.

Polska produkcja drobiarska przez lata przynosiła znaczące wpływy dewizowe do budżetu państwa, które szacuje się na ok. 4 mld euro rocznie, a także wpływy w postaci podatków. Teraz branża będąca w kryzysie oczekuje od Państwa pomocy.
Najważniejszym celem tej pomocy naszym zdaniem, powinno być niedopuszczenie do zniszczenia rolniczego potencjału wytwórczego produkcji pierwotnej — ochrona ferm reprodukcyjnych, wylęgarni i ferm produkujących żywiec – wylicza w liście do szefa rządu Andrzej Danielak prezes PZZHiPD.

Zdaniem PZZHiPD najszybszym kanałem pomocy finansowej dla rolników poszkodowanych przed epidemię koronawirusa powinny być niewykorzystane środki z Il filara WPR, których wysokość szacuje się na ok. 3 mld euro. Cześć z tej kwoty (nawet do 50%) można by skierować na te działy produkcji rolnej, które przynosiły dotąd dochody dewizowe. Dochody z drobiarstwa za 2019 r. są szacowane na około 4 mld euro, jest to więc około 12,5% dochodów eksportowych z produktów rolno- spożywczych. – Proponujemy przeznaczyć pomocowe środki finansowe proporcjonalnie do wpływów Skarbu Państwa z eksportu branż rolniczych – proponuje Andrzej Danielak.

 

Szef Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu zwraca uwagę, że straty ponoszą także ubojnie, które nie mogą sprzedać zmagazynowanego mrożonego mięsa. Tymczasem są one kluczowymi podmiotami gwarantującymi bezpieczeństwo obrotu gospodarczego dla hodowców. Ich kłopoty oznaczają, że hodowcy nie otrzymają zapłaty za odstawiony towar. Stąd postulat przeprowadzenia interwencji krajowej. Miałaby ona polegać na zaproponowaniu np. krajom afrykańskim państwowego kredytu celowego na zakup zalegającego mięsa. Towar powinien być sprzedany po cenie, która pokryje minimalne koszty produkcji drobiarzy. Zwolnienie w ten sposób nadwyżek mięsa powinno ustabilizować rynek i dać branży czas na powrót do normalności i zdolności generowania dochodów dla Skarbu Państwa. Taką strategię można by również zastosować do pozostałych działów produkcji rolnej, szczególnie tych, które przynoszących dochody z eksportu.

 

Kolejnym problemem, który zgłaszają Premierowi hodowcy drobiu są rosnące ceny pasz, które są podstawowym składnikiem produkcji drobiarskiej. Wytwórnie pasz tłumaczą to małą podażą zboża na rynku krajowym, gdy tymczasem jest ono wywożone z Polski w dużych ilościach. W efekcie może niedługo dojść do sytuacji kiedy to samo zboże trzeba będzie kupować zagranicą, ale po wyższych cenach.
Prosimy o wnikliwe rozważenie naszych problemów i propozycji oraz ewentualne podjęcie niezbędnych decyzji , bowiem bez pomocy Pana Premiera, uważamy że branża, a szczególnie rolnicy — hodowcy i producenci drobiu bardzo długo będą zmagali się z problemami przerastającymi nasze zbiorowe i pojedyncze możliwości, a wielu może niesprawiedliwie zbankrutować. lm szybciej i głębiej Polska poradzi sobie w ratowaniu potencjału branży rolniczej, tym szybciej wrócimy na pozyskane z takim trudem rynki zbytu, a tym samym wrócą dochody Państwa – podsumował Andrzej Danielak prezes Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu.

Drobiarze proszę również o wyjaśnienie kto zyskał finansowo na kryzysie wywołanym przed Covid-19. Żywy drób był i jest skupowany po znacznie zaniżonych cenach, nie pokrywających kosztów produkcji, podczas gdy w handlu detalicznym ceny, poza nielicznymi wyjątkami pozostały na niezmienionym poziomie, poziomie przed pandemią.

Zadanie (informacja prasowa) sfinansowane ze środków Funduszu Promocji Mięsa Wołowego, Funduszu Promocji Owoców i Warzyw oraz Funduszu Promocji Mięsa Drobiowego.